Nie da się ukryć, że wakacje w najpopularniejszych miejscach w Polsce przypominają niekończące się tłumy i bardzo wysokie ceny. Mamy bardzo dużo pięknych miejsc, które jednak zachwycają dopiero wtedy, gdy wybrzmi pierwszy wrześniowy dzwonek. Oto miejsca, które w sezonie wakacyjnym lepiej omijać szerokim łukiem.
Nadbałtyckie plaże
Jeżeli zamierzasz spędzać wakacyjny urlop nad polskim morzem, koniecznie rezerwuj noclegi w miejscowościach mniej znanych. Chyba, że lubisz iść na plażę i czuć się jak na jarmarku. Tłumy, gwar i głośna muzyka to domena takich miejsc jak Władysławowo, Łeba czy Sopot. Mimo że są tam zachwycające plaże, to ogrom turystów i śmieci jakie po sobie zostawiają, skutecznie psują wakacyjny klimat.
Zobacz również: I w Polsce są piramidy. Mniej spektakularne niż w Egipcie, ale za to z ciekawą historią!
Kraków i Kazimierz Dolny
Te dwa miasta łączy ze sobą wiele, jednak najważniejsza cecha jest taka, że co roku przyjeżdża tu ogromna ilość turystów. Czekanie w ogromnych kolejkach oraz brak poczucia komfortowej przestrzeni spowodowanej tłumami ludzi, tworzą zwyczajnie niesprzyjającą atmosferę. Jeżeli faktycznie chcesz poczuć unikatowy klimat tych miast, koniecznie przyjedź tu po sezonie.
Morskie Oko i Zakopane
Krupówki w sezonie wakacyjnym zamieniają się w falujący tłum, który z trudem przeciska się do kolejki na Gubałówkę czy na Kasprowy Wierch. Nie dość, że ceny są wysokie, to jeszcze komfort zwiedzania mały. Rekordy bije droga do Morskiego Oka, która w lipcu i sierpniu zamienia się w najpopularniejszy szlak pieszy. Nie dość, że idziesz razem z tłumem, to jeszcze aby zobaczyć urokliwy staw, musisz przepychać się do barierek.